Zaledwie cztery dni po rozegraniu finału Fortuna Pucharu Polski, Portowcom przyszło zmierzyć się z beniaminkiem z Niepołomic.
Ostatecznie szczecińska publiczność była świadkiem tylko jednego gola, a jego autorem jest Leonardo Koutris. Pierwszy sygnał do ataku dał Kamil Zapolnik, który w 8. minucie spotkania uprzedził Alexandra Gorgona i posłał piłkę głową tuż nad poprzeczką. Chwilę później zakotłowało się w polu karnym niepołomiczan, gdzie Marcel Wędrychowski urwał się zwodem i poszukał dośrodkowaniem Linusa Wahlqvista.
Tysiące szczecińskich serc pękło. Krwawić będą długo, ale piłkarze muszą wyjść jutro na boisko. Portowcy ponieśli dotkliwą klęskę w finałowym spotkaniu z Wisłą Kraków. Upokorzenie jakie zafundowali swoim kibicom będzie trudne do zamazania. Na koniec 31. kolejki PKO Ekstraklasy zmierzą się z Puszczą Niepołomice. Klęski niemal całej czołówki dają nadzieję na ligowe podium. Pytanie czy zespół ze Szczecina będzie w stanie wstać z kolan. Początek spotkania o godzinie 19, a poprowadzi je Paweł Malec.
Trener Jens Gustafsson wyszedł na konferencję prasową i bardzo oszczędnie wypowiedział się o przebiegu meczu przeciwko Wiśle Kraków przegranym 1:2. Może to i lepiej, bo cóż tutaj mądrego powiedzieć. Użył jednak kilku słów, które dobitnie pokazały to, co zrobili piłkarze Pogoni Szczecin, a czego bezwzględnie czynić nie powinni. Jego słowa cytujemy poniżej. Efekt jest taki, że za nami już czwarty finał Pucharu Polski i kolejny przegrany. Gablota znów pusta i pewnie pusta będzie jeszcze przez długi czas. Mogło być tak pięknie. Jak stwierdził nasz szkoleniowiec: Prawie mieliśmy ten puchar w garści, ale to finalnie ... i tutaj postawmy wielokropek.
Piłkarze Pogoni Szczecin jechali do Warszawy po historyczny triumf, jakim byłoby zdobycie pierwszego dla tego klubu Pucharu Polski. Ściągnęli przy tym do stolicy całą rzeszę kibiców. Na drodze S3 dzień przed tym wydarzeniem blisko 85 procent aut miało literkę Z na tablicach rejestracyjnych. I właściwie do 98. minuty wszystko szło zgodnie z planem. Bo po trafieniu na 1:0 plan był taki, aby skupić się na defensywie. Zabrakło dosłownie kilku sekund, a w święto konstytucji 3 maja mielibyśmy w Grodzie Gryfa niesamowitą fetę.
Godziny dzielą nas od kolejnej historycznej szansy Pogoni Szczecin. W finale Fortuna Pucharu Polski szczecinianie zmierzą się z Wisłą Kraków. Wszelkie ligowe niepowodzenia należy zostawić za sobą. Teraz liczy się tylko ten jeden, najbliższy pojedynek. Duma Pomorza po raz czwarty stanie przed szansą na zdobycie tego trofeum. Pierwszy gwizdek w finałowej potyczce o godzinie 16, a poprowadzi ją Tomasz Kwiatkowski.
Podopieczni Jensa Gustafssona nie skompletowali białostockiego hat-tricka. Na Podlasiu podzieli się punktami z Jagiellonią. Gospodarze szybko chcieli pokazać kto przewodzi ligowej tabeli. Najpierw obok bramki uderzył Afimico Pululu. Chwilę później temu samemu zawodnikowi zabrakło centymetrów by zaskoczyć Valentina Cojocaru. Portowcy przetrwali napór i wyprowadzili zaskakujący cios.
Portowcy w końcówce sezonu nie potrafią ustabilizować formy. Kolejne wpadki oddaliły zespół od podium, a mogło być tak pięknie. W piątkowy wieczór szczecinianie zmierzą się na Podlasiu z Jagiellonią Białystok. Ich rywale na ostatniej prostej rozgrywek są liderem i pierwsze mistrzostwo mają na wyciagnięcie ręki. Hit 29. kolejki PKO Ekstraklasy poprowadzi Szymon Marciniak, pierwszy gwizdek o godzinie 20:30.
Pogoń Szczecin przegrała 0:2 z Piastem Gliwice w meczu 29. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Portowcy walczyli do końca o korzystny rezultat. W doliczonym czasie gry Kamil Grosicki zmarnował rzut karny, a sędzia nie uznał gola Efthymiosa Koulourisa. A to wszystko w przeddzień 76. rocznicy powstania Klubu.
Portowcy rozpoczęli spotkanie od dwóch strzałów głową. Już w 3. minucie Linus Wahlqvist uderzył nad bramką po dośrodkowaniu Leonardo Koutrisa. Do dobrej pozycji strzeleckiej doszedł także Joao Gamboa. Portugalczyk główkował, ale trafił wprost we Frantistka Placha. Statystycznie to goście wychodzą częściej na prowadzenie przy Twardowskiego. I to niestety, w meczu z Piastem się potwierdziło. W 11. minucie trafił Tomas Huk. Piast miał rzut z aut.
|
|
|